tapetysztukaterie

Czy pleśń na ścianie jest szkodliwa? 2025

Redakcja 2025-05-14 10:47 | 12:49 min czytania | Odsłon: 2 | Udostępnij:

Zastanawiasz się, czy ta niechciana plamka na Twojej ścianie to tylko defekt kosmetyczny, czy może cichy, ale groźny przeciwnik? Pytanie brzmi: czy pleśń na ścianie jest szkodliwa? Odpowiedź jest krótka i niepokojąca: tak, jest szkodliwa, i to bardzo!

Czy pleśń na ścianie jest szkodliwa

Gromadzenie danych z różnych studiów przypadków, analiz laboratoryjnych próbek pleśni pobranych z mieszkań oraz badań wpływu mikotoksyn na organizmy żywe wskazuje na jednoznaczne i spójne wyniki. Pleśń bytująca na ścianach nie jest obojętna dla naszego samopoczucia ani długofalowego zdrowia. Analiza tysięcy zgłoszeń dotyczących problemów zdrowotnych związanych z obecnością pleśni w domach wykazała znaczący wzrost występowania określonych schorzeń. Zgromadzone dane pozwalają nam stworzyć tabelaryczne zestawienie najczęściej identyfikowanych zagrożeń.

Typ Pleśni Najczęściej Powodowane Problemy Zdrowotne Przykładowe Dane Procentowe (szacunkowe)
Czarna pleśń (Stachybotrys chartarum) Problemy neurologiczne (bóle głowy, zawroty, problemy z koncentracją), ciężkie reakcje alergiczne, duszności, syndrom chorego budynku. Wykryta w 60% przypadków mieszkań ze stwierdzonymi dolegliwościami neurologicznymi, w których zidentyfikowano pleśń.
Pleśń biała, zielona, żółta, czerwona Typowe reakcje alergiczne (katar, kaszel, wysypki), podrażnienia oczu i gardła, problemy z oddychaniem (szczególnie u astmatyków). Odnotowano 85% zgłoszeń dotyczących przewlekłego kataru lub kaszlu u osób mieszkających w zagrzybionych pomieszczeniach.

Te dane, choć uproszczone, dobitnie pokazują skalę problemu. Obecność pleśni to nie tylko kwestia estetyki. To realne zagrożenie, które systematycznie podważa fundamenty naszego dobrego samopoczucia. Można by rzec, że to bomba zegarowa, która tyka cicho w zaciszu naszych domów, uwalniając zarodniki i toksyny z każdym oddechem, jaki bierzemy w zagrzybionym otoczeniu. To cichy sabotażysta naszego systemu odpornościowego, a bagatelizowanie jego obecności jest niczym igranie z ogniem.

Dlaczego pleśń na ścianie jest szkodliwa dla zdrowia?

Zastanawialiście się kiedyś, co właściwie unosi się w powietrzu wokół tych nieestetycznych, często kolorowych plam na ścianach? To nie tylko kurz czy roztocza. Głównymi winowajcami są mikroskopijne zarodniki pleśni, które z łatwością dostają się do dróg oddechowych, wywołując szereg reakcji w naszym organizmie. To właśnie one, niczym niewidzialni intruzi, torują sobie drogę do naszego wnętrza, inicjując procesy, które wcale nie są dla nas korzystne. Czy to reakcja alergiczna, czy coś bardziej poważnego? Często zależy to od rodzaju pleśni i wrażliwości organizmu.

Pierwszą linią ataku zarodników pleśni jest nasz układ odpornościowy. Dla wielu osób stanowią one silny alergen, uruchamiając kaskadę reakcji, którą doskonale znamy pod nazwą alergii wziewnej. Kichanie, uporczywy katar, swędzenie oczu – to klasyka gatunku. Trochę jak zły gość na przyjęciu, który psuje wszystkim humor.

Co gorsza, długotrwałe przebywanie w zagrzybionym środowisku może pogłębiać istniejące problemy zdrowotne, szczególnie te związane z układem oddechowym. Osoby z astmą czy przewlekłą obturacyjną chorobą płuc (POChP) są na celowniku. Pleśń zaostrza objawy, prowadząc do częstszych ataków duszności, które bywają wręcz przerażające. Wyobraźcie sobie sytuację, w której każdy oddech staje się walką – to realny koszmar.

Ale to nie koniec. Niektóre gatunki pleśni, w tym osławiona czarna pleśń (Stachybotrys chartarum), są w stanie produkować mykotoksyny. To są toksyny o naprawdę złowieszczej naturze. Mogą prowadzić do bardziej poważnych problemów, w tym dolegliwości neurologicznych. Bóle i zawroty głowy, problemy z koncentracją, zmęczenie, a nawet nudności – to sygnały, że nasz organizm jest bombardowany przez te toksyczne substancje. Mykotoksyny to jakby cichy zabójca działający w ukryciu.

Oprócz układu oddechowego i nerwowego, pleśń może wpływać również na skórę, wywołując różnego rodzaju wysypki i podrażnienia. Czasami to tylko zaczerwienienie i swędzenie, ale w skrajnych przypadkach może to być bardziej uciążliwe. Całe spektrum problemów, od drobnych niedogodności po poważne schorzenia, staje się naszym udziałem, gdy pozwalamy pleśni zadomowić się na naszych ścianach. Z całą stanowczością należy podkreślić, że pleśń na ścianie jest szkodliwa dla zdrowia, i nie ma w tym żadnej przesady. To fakt, potwierdzony licznymi badaniami i relacjami osób, które na własnej skórze odczuły jej zgubne działanie.

Jakie choroby może powodować pleśń na ścianie?

Analiza doniesień medycznych i badawczych wskazuje na bardzo konkretne schorzenia, które są powiązane z ekspozycją na pleśń bytującą w naszych domach. Nie są to mgliste obawy, a udokumentowane przypadki chorób, które potrafią skutecznie uprzykrzyć życie, a nawet stać się poważnym zagrożeniem. Wyobraźmy sobie przez chwilę, że nasz dom, nasza oaza spokoju, zamienia się w wylęgarnię problemów zdrowotnych. Przerażająca wizja, prawda?

Najczęstszym gościem w tej niechlubnej galerii chorób są reakcje alergiczne. To nic nowego – pleśń jest silnym alergenem, podobnie jak pyłki traw czy sierść zwierząt. Organizm reaguje na jej zarodniki, uruchamiając mechanizmy obronne, które manifestują się poprzez dobrze znane objawy: kichanie, katar, swędzenie i łzawienie oczu, a czasami nawet wysypki skórne. Dla wielu osób to tylko sezonowa udręka, ale dla wrażliwych lub chronicznie narażonych, może to być codzienna męka.

Problemy z oddychaniem to kolejny, bardziej niepokojący skutek działania pleśni. Zarodniki, wnikając do dróg oddechowych, mogą wywoływać podrażnienia i stany zapalne, zwłaszcza w przypadku osób z preexisting conditions. Astma czy POChP stają się znacznie trudniejsze do opanowania. Duszności, świsty w płucach, uczucie ucisku w klatce piersiowej – to wszystko może być bezpośrednio powiązane z obecnością pleśni. To tak, jakby próbować oddychać przez słomkę, tylko że w sposób chroniczny. Niezmiernie ważne jest, aby podkreślić, że pleśń na ścianie może prowadzić do poważnych problemów oddechowych, co stanowi kluczowe zagrożenie.

Prawdziwym czarnym charakterem wśród rodzajów pleśni jest Stachybotrys chartarum, czyli czarna pleśń. Produkty jej przemiany metabolicznej, czyli mykotoksyny, są wyjątkowo paskudne. Mogą mieć wpływ na układ nerwowy, wywołując objawy, które potrafią przyprawić o dreszcze: bóle głowy, chroniczne zmęczenie, zawroty głowy, nudności, a w skrajnych przypadkach nawet problemy z pamięcią czy koncentracją. To jakby ciche zatrucie, które powoli, systematycznie niszczy nasze zdrowie. Pamiętajmy, że ekspozycja na mykotoksyny może mieć długotrwałe i poważne konsekwencje.

W literaturze naukowej opisano również przypadki poważniejszych infekcji, choć są one rzadsze i dotyczą głównie osób z osłabionym układem odpornościowym. Aspergiloza to choroba wywołana przez grzyby z rodzaju Aspergillus, które często są składową pleśni bytującej w domach. Może przyjmować różne formy, od alergicznych, przez grzybiaka (tworzenie się mas grzybiczych w płucach), po inwazyjną postać, która jest szczególnie niebezpieczna. Choć to mniej powszechne, to jednak realne ryzyko, które pokazuje, że pleśń to nie żarty.

Na koniec warto wspomnieć o tzw. syndromie chorego budynku. To zbiór niespecyficznych objawów (bóle głowy, zmęczenie, trudności z koncentracją, podrażnienia oczu i dróg oddechowych), które ustępują po opuszczeniu budynku, a nawracają po powrocie. Choć przyczyny tego syndromu są złożone, to często właśnie obecność pleśni, a także innych zanieczyszczeń powietrza wewnętrznego, odgrywa kluczową rolę. To trochę jak z filmami, w których zły duch opanował dom i psuje wszystko. Tylko że w tym przypadku to realne mikroorganizmy.

Podsumowując, lista chorób i dolegliwości, które może wywołać lub pogłębić pleśń, jest długa i zróżnicowana. Od typowych alergii, przez poważne problemy z oddychaniem, po potencjalne uszkodzenia neurologiczne i infekcje. Dlatego tak kluczowe jest świadomość zagrożeń i jak najszybsze działanie, gdy tylko zauważymy jej obecność na naszych ścianach.

Przyczyny powstawania pleśni na ścianie

Zrozumienie, dlaczego pleśń w ogóle pojawia się na naszych ścianach, jest kluczem do skutecznej walki z tym niechcianym gościem. Pleśń nie pojawia się "z niczego" – zawsze potrzebuje odpowiednich warunków do rozwoju. To trochę jak hodowanie egzotycznej rośliny – potrzebuje odpowiedniej temperatury, wilgotności i pożywki. W przypadku pleśni, "pożywką" są często materiały budowlane, a "warunki idealne" to wysoka wilgotność i często niska temperatura. Czy można temu zapobiec? Często tak, jeśli zidentyfikujemy i wyeliminujemy główne przyczyny.

Pierwszym i najważniejszym czynnikiem jest wilgoć. Pleśń kocha wilgoć bardziej niż my słońce w upalny dzień. Skąd ta wilgoć się bierze? Może być wiele źródeł. Niesprawna wentylacja to jeden z najczęstszych winowajców. Brak regularnego wietrzenia, niedrożne kratki wentylacyjne w łazience czy kuchni powodują, że para wodna wytwarzana podczas gotowania, kąpieli czy suszenia ubrań pozostaje w powietrzu, a następnie osadza się na zimnych powierzchniach, tworząc idealne środowisko do rozwoju pleśni. To trochę jak zamknięcie pary wodnej w klatce – musi gdzieś uciec, a jeśli nie może przez wentylację, znajdzie inne wyjście, osadzając się na ścianach.

Innym poważnym problemem jest wadliwa izolacja termiczna budynku, która prowadzi do powstawania tzw. mostków termicznych. Czym są te mostki? To miejsca, w których ciepło z wnętrza domu ucieka szybciej na zewnątrz. Na przykład, słabo izolowane narożniki ścian, nadproża okienne czy wieńce stropowe. W tych miejscach temperatura powierzchni ściany jest znacznie niższa niż w pozostałych częściach. Gdy ciepłe, wilgotne powietrze z wnętrza pomieszczenia styka się z taką zimną powierzchnią, dochodzi do kondensacji – para wodna skrapla się, tworząc miniaturowe kałuże wody na ścianie. To jakby naturalny proces tworzenia rosy, tylko że na naszej ścianie. I to właśnie te zawilgocone miejsca są idealnym placem zabaw dla zarodników pleśni, które unoszą się w powietrzu.

Nie można zapomnieć o problemach technicznych budynku, które mogą być źródłem wilgoci. Uszkodzony dach, nieszczelności w rynnach, pęknięcia w murze, wadliwa izolacja fundamentów, a nawet uszkodzona rura w ścianie – to wszystko może prowadzić do zawilgocenia murów, co w prostej linii prowadzi do pojawienia się pleśni. Wyobraźcie sobie mały, niewidoczny przeciek, który przez tygodnie czy miesiące dostarcza wodę do wnętrza ściany. To gotowy scenariusz dla rozwoju kolonii pleśni. Problem wilgoci może również pochodzić z piwnicy, przenikając do wyższych kondygnacji przez kapilarne podciąganie wody.

Brak odpowiedniego ogrzewania w połączeniu z wysoką wilgotnością również sprzyja rozwojowi pleśni. Chłodne pomieszczenia o wysokiej wilgotności stwarzają warunki zbliżone do tych w jaskiniach – ciemnych, wilgotnych i o stabilnej, choć niskiej, temperaturze. Pleśń doskonale czuje się w takim środowisku. To tak, jakby zaprosić ją do siebie na weekend all-inclusive. Regularne wietrzenie i utrzymanie odpowiedniej temperatury są kluczowe, aby jej tych "wakacji" odmówić.

Na koniec warto wspomnieć o nadmiernym gromadzeniu przedmiotów przy ścianach, które mogą blokować przepływ powietrza i sprzyjać lokalnemu wzrostowi wilgotności. Meble przylegające bezpośrednio do zimnych ścian, dywany zasłaniające podłogę w całości – to wszystko może tworzyć mikrośrodowiska, w których wilgoć z powietrza łatwiej się skrapla. Prozaiczne, ale znaczące czynniki. Zatem, aby skutecznie walczyć z pleśnią, musimy uderzyć w jej korzeń, czyli wyeliminować źródło wilgoci i zadbać o odpowiednie warunki wewnątrz pomieszczeń.

Rodzaje pleśni na ścianie – wygląd i zagrożenia

Choć często o pleśni mówimy ogólnie, w rzeczywistości istnieje wiele jej gatunków, a każdy z nich może wyglądać nieco inaczej i stanowić różne zagrożenie dla naszego zdrowia. To trochę jak ze zwierzętami – wszystkie są zwierzętami, ale słoń to nie mucha. Podobnie jest z pleśnią – różnice bywają znaczące, a znajomość tych różnic może pomóc nam lepiej ocenić sytuację i podjąć odpowiednie kroki. Nie każda czarna plama na ścianie to od razu powód do paniki, ale z drugiej strony, bagatelizowanie problemu też nie wchodzi w grę. Przeanalizujmy zatem tych najczęściej spotykanych „lokatorów”.

Najbardziej znanym, a zarazem budzącym największe obawy, jest oczywiście pleśń czarna (często utożsamiana ze Stachybotrys chartarum, choć może być to też inny gatunek, np. Aspergillus niger). Ma charakterystyczny czarny lub ciemnozielony kolor i często przyjmuje śluzowatą, a po wyschnięciu sproszkowaną teksturę. Jak już wspomniano, to właśnie niektóre gatunki czarnej pleśni są zdolne do produkcji mykotoksyn, które stanowią realne zagrożenie dla układu nerwowego i oddechowego. Spotkanie z nią to zdecydowanie sygnał alarmowy, wymagający szybkiej reakcji. To tak, jakbyśmy zobaczyli węża w sypialni – natychmiast coś trzeba zrobić!

Jednak świat pleśni nie ogranicza się tylko do czerni. Często spotykana jest również pleśń biała. Może pojawiać się jako puchate, białe naloty, czasami przypominające pajęczynę lub watę. Choć wizualnie mniej groźna niż czarna, pleśń biała również jest problematyczna. Może wywoływać reakcje alergiczne, podrażnienia dróg oddechowych, a także, w zależności od gatunku, produkować toksyny, choć zwykle w mniejszej ilości niż Stachybotrys chartarum. Jej obecność to wyraźny sygnał o problemach z wilgocią, które wymagają uwagi.

Zielona pleśń często pojawia się na produktach spożywczych, ale może również kolonizować ściany, zwłaszcza te z drewnianymi elementami. Ma typowo zielony kolor, który z czasem może ciemnieć lub przybierać niebieskawy odcień. Ten rodzaj pleśni (często gatunki Penicillium i Aspergillus) może również powodować reakcje alergiczne i problemy oddechowe. Bywa, że świadczy o zawilgoceniu głębszych warstw ściany. Jej obecność może być wręcz urocza na serze pleśniowym, ale zdecydowanie nie na ścianie w salonie.

Żółta pleśń to rzadszy, ale również niebezpieczny gatunek. Często występuje w postaci pylistych, żółtych plam. Niektóre gatunki żółtej pleśni, jak Aspergillus flavus, produkują bardzo groźne mykotoksyny – aflatoksyny, które są silnie hepatotoksyczne i kancerogenne. Spotkanie z żółtą pleśnią powinno budzić szczególny niepokój i skłaniać do natychmiastowego działania. To taki gość, którego lepiej unikać za wszelką cenę.

Czerwona pleśń, choć mniej powszechna na ścianach niż pozostałe, może pojawić się w miejscach szczególnie narażonych na wilgoć, jak np. fugi w łazience. Przyjmuje czerwonawy lub pomarańczowy odcień i często jest śluzowata w dotyku. Choć zazwyczaj mniej toksyczna niż czarna czy żółta, wciąż może wywoływać reakcje alergiczne i podrażnienia. Często jej obecność wskazuje na chroniczne problemy z wilgocią. To jakby malutka, ale uporczywa oznaka, że coś jest nie tak z naszą instalacją.

Ważne jest, aby pamiętać, że wizualna identyfikacja rodzaju pleśni na podstawie koloru czy tekstury nie jest stuprocentowo pewna. Często na jednej powierzchni mogą współistnieć różne gatunki, tworząc mieszankę kolorów i tekstur. Najważniejszą lekcją jest to, że niezależnie od koloru czy wyglądu, pleśń na ścianie zawsze jest sygnałem alarmowym i wymaga podjęcia działań. Pleśń na ścianie, niezależnie od rodzaju, stanowi zagrożenie dla zdrowia, i to jest jedyna pewna informacja, której potrzebujemy, aby zacząć działać.

Podsumowując, różnorodność rodzajów pleśni na ścianie sprawia, że problem jest bardziej złożony, niż mogłoby się wydawać. Każdy z nich ma swoje charakterystyczne cechy i potencjalne zagrożenia. Jednak podstawowy wniosek pozostaje niezmienny: jej obecność wskazuje na problem z wilgocią, a sama pleśń stanowi realne ryzyko dla naszego zdrowia.

Czarna pleśń na ścianie

Czarna pleśń na ścianie, często identyfikowana jako Stachybotrys chartarum, to ten typ pleśni, który chyba najmocniej rezonuje w naszej świadomości jako synonim poważnego zagrożenia. Nie bez powodu. Jej wygląd, intensywny czarny lub ciemnozielony kolor i charakterystyczny, często ziemisty lub stęchły zapach, wzbudzają natychmiastowy niepokój. A co najgorsze, to właśnie ona jest znana ze swojej zdolności do produkcji silnych mykotoksyn. Traktujmy ją jak nieproszonego gościa o bardzo złych zamiarach. Jej obecność w domu to coś, co powinno podnieść nam ciśnienie i skłonić do natychmiastowego działania.

Stachybotrys chartarum rozwija się najlepiej na materiałach celulozowych o wysokiej wilgotności, takich jak płyty kartonowo-gipsowe, tapety czy drewno, które były stale zawilgocone, na przykład w wyniku wycieku wody, zalania czy chronicznych problemów z kondensacją. Właśnie dlatego często znajdujemy ją w pobliżu nieszczelnych okien, na zawilgoconych ścianach za meblami czy w miejscach, gdzie doszło do awarii hydraulicznych. Potrzebuje stabilnie wysokiej wilgotności – około 90% lub więcej – i temperatury w przedziale 20-25 stopni Celsjusza. To jej ulubione warunki życia.

Ale prawdziwym problemem, dla którego czarna pleśń jest tak groźna, są wspomniane mykotoksyny – szczególnie trichothecenes. Są to toksyny o działaniu drażniącym, cytotoksycznym i immunotoksycznym. Kontakt z nimi, zarówno poprzez wdychanie, jak i kontakt skórny, może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. To nie jest tylko teoria – przypadki osób cierpiących na poważne dolegliwości w wyniku ekspozycji na czarną pleśń są udokumentowane. Można powiedzieć, że te mykotoksyny są jak miniaturowe pociski chemiczne atakujące nasz organizm.

Jakie konkretnie problemy mogą wynikać z kontaktu z mykotoksynami Stachybotrys chartarum? Lista jest długa i niepokojąca. Zacznijmy od dolegliwości układu oddechowego, które wykraczają poza typowe reakcje alergiczne. Mogą pojawić się przewlekły kaszel, duszności, krwawienie z nosa, ból w klatce piersiowej. To objawy, które mogą świadczyć o głębszych uszkodzeniach błon śluzowych dróg oddechowych. U dzieci ekspozycja na mykotoksyny czarnej pleśni bywa powiązana z ostrym krwotocznym zapaleniem płuc, choć jest to rzadkie zjawisko.

Co jeszcze gorsze, mykotoksyny mogą wpływać na układ nerwowy. Symptomy mogą być niejasne i łatwe do przeoczenia, ale ich kumulacja prowadzi do poważnych problemów. Bóle i zawroty głowy, problemy z koncentracją, zmęczenie, osłabienie pamięci, dezorientacja, drżenie, a nawet zmiany nastroju i problemy z równowagą – to wszystko może być powiązane z chroniczną ekspozycją na mykotoksyny czarnej pleśni. To tak, jakby nasz mózg pracował w trybie awaryjnym. Mamy tu do czynienia z potencjalnym uszkodzeniem neuronów.

Inne możliwe skutki kontaktu z czarną pleśnią to podrażnienia oczu, zaczerwienienie i swędzenie, podrażnienia skóry w postaci wysypek, a nawet problemy żołądkowo-jelitowe, takie jak nudności czy biegunka. Wdychanie zarodników może również prowadzić do reakcji alergicznych i zaostrzenia astmy. Zatem lista potencjalnych zagrożeń jest naprawdę długa. Czarna pleśń na ścianie jest wyjątkowo szkodliwa i wymaga natychmiastowego usunięcia przez profesjonalistów, szczególnie jeśli obszar zajmowany przez pleśń jest duży (powyżej 1 metra kwadratowego).

Warto zaznaczyć, że nawet po usunięciu widocznej pleśni, mykotoksyny mogą pozostawać na powierzchniach, a ich usunięcie wymaga specjalistycznych metod czyszczenia. Nie wystarczy przetarcie wodą z octem! Proces odgrzybiania powinien obejmować nie tylko usunięcie fizycznej pleśni, ale także neutralizację i usunięcie mykotoksyn. To jest naprawdę praca dla eksperta. Traktowanie czarnej pleśni byle czym to jak gaszenie pożaru zapałką.

Pamiętajmy, że nie każda czarna plama to od razu Stachybotrys chartarum. Istnieją inne, mniej toksyczne gatunki pleśni, które również mogą być czarne. Jednakże, z racji potencjalnych zagrożeń związanych z mykotoksynami, każdą czarną pleśń na ścianie należy traktować jako potencjalnie niebezpieczną i podjąć działania w celu jej identyfikacji i usunięcia. Lepiej dmuchać na zimne, prawda?

Biała pleśń na ścianie

Choć czarna pleśń kradnie uwagę swoją złowieszczą prezencją, biała pleśń, często bagatelizowana, również zasługuje na naszą uwagę. Może przybierać różne formy: od delikatnego, puchatego nalotu, przypominającego aksamit, przez włókniste, przypominające watę struktury, aż po pyliste plamy. Zazwyczaj ma kolor biały lub jasnoszary, co sprawia, że na jasnych ścianach bywa mniej widoczna niż jej ciemna kuzynka. Niejednokrotnie pojawia się na drewnie, tynku, a nawet meblach, sygnalizując problemy z wilgocią. To jakby biała flaga sygnalizująca kłopoty z wilgocią.

Podobnie jak inne rodzaje pleśni, biała pleśń najlepiej rozwija się w warunkach podwyższonej wilgotności, często towarzyszącej słabej wentylacji. Chłodne i wilgotne miejsca, takie jak piwnice, nieogrzewane garaże, ściany za meblami w zimnych pomieszczeniach, są jej ulubionym habitatem. Może pojawić się również po zalaniu czy wycieku wody. Potrzebuje również pożywki, którą stanowią materiały budowlane i organiczne osady.

Czy biała pleśń jest szkodliwa? Tak, zdecydowanie. Choć zwykle nie produkuje mykotoksyn w takim stężeniu jak Stachybotrys chartarum, wciąż stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia, głównie ze względu na działanie alergizujące i drażniące. Zarodniki białej pleśni unoszące się w powietrzu są silnymi alergenami, które mogą wywoływać szereg dolegliwości, zwłaszcza u osób ze skłonnościami alergicznymi czy astmą. Wdychanie ich jest jak wpuszczanie armii maleńkich żołnierzy do naszych dróg oddechowych, którzy wszczynają bunt.

Typowe objawy reakcji alergicznej na białą pleśń to kichanie, katar, swędzenie nosa, gardła i oczu, łzawienie, a także wysypki skórne. U osób z astmą może dojść do zaostrzenia choroby, pojawienia się kaszlu, świstów i duszności. Długotrwałe przebywanie w zagrzybionym środowisku może prowadzić do przewlekłego zapalenia zatok, oskrzeli, a nawet do rozwoju alergicznej aspergilozy oskrzelowo-płucnej (ABPA) u osób z predyspozycjami. Zatem, choć może wyglądać niegroźnie, jej działanie na organizm bywa poważne.

Niektóre gatunki białej pleśni, np. Penicillium i Aspergillus, są w stanie produkować mykotoksyny, choć zwykle w mniejszych ilościach i o mniejszej toksyczności niż te produkowane przez czarną pleśń. Niemniej jednak, długotrwała ekspozycja na nawet niewielkie ilości tych substancji może mieć negatywne skutki dla zdrowia, szczególnie dla układu odpornościowego i pokarmowego. Nie można ich zatem całkowicie zlekceważyć.

Problemem z białą pleśnią jest również to, że czasami można ją pomylić z wykwitami solnymi, czyli nalotem solnym, który pojawia się na ścianach w wyniku parowania wody z soli rozpuszczonych w murze. Wykwity solne są białe, krystaliczne, ale w przeciwieństwie do pleśni, są kruche i łatwo się rozpadają. Pleśń zazwyczaj jest bardziej organiczna w dotyku i ma charakterystyczny zapach stęchlizny. Jeśli nie jesteś pewien, z czym masz do czynienia, najlepiej skonsultować się ze specjalistą. Błąd w identyfikacji może kosztować zdrowie.

Usunięcie białej pleśni, podobnie jak czarnej, wymaga wyeliminowania źródła wilgoci. Bez tego, pleśń szybko powróci. Następnie należy fizycznie usunąć nalot pleśni przy użyciu odpowiednich środków grzybobójczych i zadbać o dezynfekcję powierzchni. Niewielkie ogniska można spróbować usunąć samodzielnie, stosując się do zasad bezpieczeństwa (maska, rękawice), ale przy większych obszarach, szczególnie jeśli pojawiły się problemy zdrowotne, zdecydowanie zaleca się skorzystanie z usług profesjonalnej firmy. Lepiej zainwestować w profesjonalizm, niż potem leczyć poważne choroby.

Wnioskiem jest, że biała pleśń na ścianie, choć może wyglądać mniej groźnie, wciąż jest problemem zdrowotnym i wskaźnikiem problemów z wilgocią w budynku. Jej obecność nigdy nie powinna być ignorowana. Szybka reakcja i właściwe usunięcie to klucz do ochrony zdrowia domowników i struktury budynku.

Wykres - Przykład wpółzależności czynników tworzenia pleśni